SFA

RVM · ttmr crew

czyli super furry animals. w skrócie: walijski pop-rock z naleciałościami elektronicznymi. znaki rozpoznawcze- absurdalność, elektroniczne zabawki Ciana Ciarana i ultragenialne melodie. jak dla mnie aktualne miszcze humoru w muzyce, chociaż najlepsze lata mają za sobą. jeden z moich ulubionych zespołów, bo ja w ogole wesoly chlopiec jestem. ;>

pojade plytami, a co

Fuzzy Logic- mieszanka post-punku z melancholijno-niepoważnymi balladami. pare kawalkow sie wyroznia, reszta niebardzo. hajlajty: otwieracz ("god! show me magic"), zamykacz ("for now and ever") i zabawny hałas w "bad behaviour". szkoda, ze produkcja taka sobie.

Radiator- znaczne rozwinięcie własnego stylu. genialne motywy w co drugim kawałku -a czasem i częściej. znacznie więcej elektroniki, użytej raczej jako tło, chociaż w samym zakończeniu płyty robi się istne techno. no i teksty w rodzaju "have you heard about the bat/eats your goat and then your cat/soon enough you will not smile/when it comes you run a mile". hajlajty: o cholera, nie da się. gdybyście mieli mnie zabić, umarłbym w wahaniu między "she's got spies" a "chupacabras". no i "herman loves pauline" świetne.

Guerilla- masakra na pełnym polu. mieszanka tuzina stylów, nieklasyfikowalne, może że "poprostu pop". humoru nie jest mniej niż wcześniej, natomiast melodii wręcz znacznie więcej. co tu dodawać, opus magnum futrzaków. hajlajty: no, a jednak muszę- "wherever i lay my phone (that's my home)" zawiera wszystko, czego oczekuje sie od muzyki tanecznej. reszta utworow nie schodzi ponizej ósemkowego poziomu.

Mwng- płyta po walijsku (no tak, to Walijczycy w koncu) o dziwo znacznie bardziej sentymentalna. jest nawet smooth-jazz i przeróbka utworu rodzimego pieśniarza ("y teimlad"). spokojne nastroje dominują, a gdyby Bejnarowicz znał walijski badź czytał tłumaczenia, to by wiedział, że juz tu pojawiają się bardziej refleksyjne teksty. ale i tak najlepsze są kawałki w starym stylu. hajlajt: zdecydowanie "ysbeidiau heulog".

Rings Around The World- mieszanka dwóch poprzednich płyt- są elementy bardzo spokojne ("alternate route to vulcan street" i pare innych) i cholernie zabawne (nie sposob sie nie usmiechnac przy growlowanej czescie "receptable for the respectable"). troche slabiej niz na poprzednich plytach procz debiutu, ale i tak dobry album. hajlajt: "no sympathy". obczajcie sami.

Phantom Power- coś się zaczyna chrzanić. pojawiają się, uwaga, słabe piosenki. wprawdzie w mniejszosci, ale i tak jest ich zdecydowanie za duzo. no i jakas zbyt powazna ("holy bombs make holy holes"- no fajnie, ale u Furries?). hajlajt: "golden retriever" z tekstem a la radiator, no i... nic oprocz tego.

Love Kraft- zdecydowanie postawili na melancholię i wyszło im na dobre. sporo uroczych piosenek ("ohio heat" na przyklad, ze swietnie wykorzystanym akordeonem) i tylko jeden bardziej jadący utwór ("lazer beam"). hajlajt: "cabin fever".

jak ktos to przeczyta to mu kiedys ciastko kupie. ;> zachecam do posluchania. :>

Low · ttmr crew

walijczycy mają coś z bańką w kwesti nazw. supper furry animals, manic street preachers.

hm. słuchałem bodajże 3 płyt. "guerilla" faktycznie najfajniejsze. momentami wymiatają niczym soundtrack do human traffic :> za 24 złote widziałem ich best-of, ale wolałem alana braxe'a kupić. jak ktoś jest z łodzi to leży na promocji w media w galerii.

ogółem to podobają mi się jak nie popadają w rockerke, bo sie robi słabiej imo. najlepsi są jak im odpierdala po prostu :>

Pan Stanisław · lucky

Nie znam. A co grają?

a czytac to nauczyli? przeczytaj post na samej gorze. i jak nie wiesz co napisac to po prostu nie postuj nic - ignus

wilczyca90 · Low ;>

Ha, jeszcze pamiętam czasy, kiedy ten temat był zakładany, ojjj taaak, pamięc czasem mam dobrą. Tak ostatnio coś mnie kusi i SFA często do winampa wskakuje. Jak narazie najprzyjemniejsze Rings around the world i na świeżo zachwycam sie Mwng :) Wie ktoś jakiego instrumentu używają w Run, Christian run gdzieś tak od 20 sekundy i Pan Ddaw'r Wawr (faaajny motyw)?