Rejestracja FAQ Użytkownicy Szukaj Forum Radioforum Strona Główna

Forum Radioforum Strona Główna » Koncerty » Jonny Greenwood na Sacrum Profanum Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
PostWysłany: Nie 14:57, 11 Wrz 2011
radiohed
paranoid android

 
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska Zachodnia


A ja mam tylko 70 km do Krakowa. Niech to. Wczoraj tam byłem i zastanawiałem się czy nie jechać dziś rano. Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 15:00, 11 Wrz 2011
Blackberry Belle
blackstar

 
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań


Shocked
kocham Jonny'ego! mam nadzieję, że nie robi nam niepotrzebnie nadziei.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 15:03, 11 Wrz 2011
wilczyca90
Low ;>

 
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 1399
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Blackberry, a mogłam z kartką wyjść na dworzec... Very Happy Jak będę miała okazję i wyduszę z siebie cokolwiek to się zapytam czy nie robi nas w bambuko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Nie 15:06, 11 Wrz 2011
radiohed
paranoid android

 
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska Zachodnia


wilczyca90 napisał:
Jakbym wiedziała wcześniej, to bym tam w piżamie zasuwała na bosaka!!!!!

Jutro będzie nagrywał materiał w Alwernia Studio:
[link widoczny dla zalogowanych]
Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 1:22, 12 Wrz 2011
Blackberry Belle
blackstar

 
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań


zdjęcia z wywiadu: [link widoczny dla zalogowanych]

zdjęcia z koncertu:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

nagrałam transmisje z Dwójki.
tutaj jest Electric Counterpoint: [link widoczny dla zalogowanych]
ale jak macie lepszą wersję, to się podzielcie Razz


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 1:47, 12 Wrz 2011
Nylo
a wolf at the door

 
Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Blackberry, jesteś niesamowita! Very Happy

Szkoda, że nie mogłam być na Sacrum...
Dobrze, że transmitowali ten koncert...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:11, 12 Wrz 2011
JonnyZielony
Low ;>

 
Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 1610
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oxford Shire


Jonny zagrał bardzo czysto i klasycznie. Piękny minimalizm. A sam jego widok to jest zawsze wielkie WOW! Dzięki Jonny!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 11:14, 12 Wrz 2011
wilczyca90
Low ;>

 
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 1399
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Całą noc słyszałam Electric Counterpoint. Na nieszczęście długo sobie dziś nie pospałam. Dobra, Pat Metheny jest wielki, że to zagrał, ale niech się schowa - najlepsze palce świata się za to zabrały Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:42, 12 Wrz 2011
Rodia
creep

 
Dołączył: 27 Sie 2011
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Planet Telex


Blackberry Belle napisał:
zdjęcia z koncertu:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


No kurna, jak Ty żeś strzeliła te foty skoro tam cały czas chodziła ta pinda i łypała kto ma aparat w ręku??????????????????????????? Ja próbowałem z dziewczyną zrobić parę zdjęć, ale się przez nią nie dało Sad

Koncert mi się generalnie średnio podobał, choć na całe szczęście Jonny nieco zawyżył ogólną średnią. Nigdy nie byłem bywalcem festiwalu Sacrum Profanum i z radością stwierdzam, że tak zostanie, bo to raczej nie moja muza. Po pierwszej części koncertu w ogóle żałowałem, że tam pojechałem - "Dwa Wiersze" Miłosza to była jakaś totalna poracha (2/10), a Daniel Variations miało niektóre fajne momenty, tylko co z tego skoro całość mnie znudziła i była za długa (5/10).
Potem wszedł Jonny i niebo nad światem się rozpogodziło <serce>. Nie słuchałem wcześniej Electric Counterpoints, więc nie wiedziałem czego się spodziewać, ale naprawdę mi się to spodobało. Bez szału, ale było bardzo ładnie, i co najważniejsze nie za długo. Takie 7.5/10.
Natomiast potem wszedł Reich ze swoją "Music for 18 Musicians". Słyszałem wcześniej część tego kawałka i naprawdę mi się podobał. Zapomniałem jednak sprawdzić jednej rzeczy - czasu jego trwania. A utwór ten trwa prawie godzinę. Ja pierdolę. Po 30 minutach słuchanie tej prawie niezmieniającej się kompozycji przemieniło się w powolne umieranie. Naprawdę, myślałem, że zaraz tam zejdę. Oni grali niemalże te same dźwięki przez prawie godzinę! :/

A teraz najważniejsza sprawa i mój największy zarzut do organizatorów. Nie wiem czy to kwestia tego, że wciąż żyjemy w przaśnym kraju kulturowego trzeciego świata czy może tylko szefów Sacrum Profanum, ale moim zdaniem trzeba naprawdę nie lada sztuki i dużych zdolności, żeby tak zmarnować potencjał postaci jaką jest Jonny Greenwood. Organizatorzy najwyraźniej sami nie zdawali sobie sprawy jaki fart im się trafił i jak mocarną postacią jest ten człowiek - gitarzysta (i mówię te słowa z pełną odpowiedzialnością Smile ) NAJLEPSZEGO (ZARAZ OBOK U2 Razz) AKTUALNIE TWORZĄCEGO ZESPOŁU MUZYCZNEGO NA ŚWIECIE. A oni co mu dali? Pozwolili mu zagrać jeden utworek przez 15 minut.
Nie zrozumcie mnie źle, doceniam, że Jonny tu przyjechał i rozumiem, że zwabiono go tu głównie Pendereckim i miał się tu pokazać bardziej jako kompozytor niż muzyk. Ale takie olanie tak potężnie mocarnej postaci muzycznego świata jak Greenwood jest dla mnie niewybaczalne.
Dla tych co nie byli w Krakowie - większość publiki, która przyszła do hali ocynowni stanowili ludzie młodzi, którzy najprawdopodobniej tam przyszli, zresztą dokładnie tak jak ja, z czym się nie kryję, tylko na Jonny'ego. Zresztą nawet widziałem jakąś dziewczynę co sobie robiła zdjęcie przy plakacie promującym festiwal wskazując na nim palcem nazwisko Jonny'ego i robiąc przy tym minę wzdychającej do Romea Julii Smile Widać było, że on był główną gwiazdą i to przy jego wyjściu na scenę rozległy się największe oklaski i wiwaty. I najwyraźniej debilni organizatorzy zupełnie tego nie wyczuli - nie wykminili, że trzeba było z Greenwooda zrobić główną gwiazdę wieczoru, dać mu cały set do zagrania i w ogóle, a nie stawiać na jakiegoś Steve'a Reicha, którego nikt nie zna i którego po tym koncercie raczej nikt nie będzie chciał lepiej poznawać. To jest znak nadal persewerującego muzycznego zacofania tego kraju jeśli organizatorzy nie zdają sobie sprawy czym dla niektórych ludzi (np. DLA MNIE) jest Radiohead i jaką radość by im (np. MI) sprawiło chociaż krótkie spotkanie z Jonnym.
No, chyba, że były takie plany, a Jonny sam powiedział, że żadnych spotkań z nikim nie chce - wtedy cofam wszystkie moje zarzuty, choć nie posądzam go o takie bucostwo ;]
Bo to jest w ogóle kolejna kwestia - miałem wrażenie, że ludziom niespecjalnie się ten koncert spodobał, reakcje były raczej mizerne i tylko na sam koniec parę osób zrobiło standing ovation, a reszta z radością podążyła ku upragnionemu wyjściu. Czemu się nie dziwię bo po godzinie słuchania prawie tego samego można dostać wylewu do mózgu. I uwierzcie mi, gdy powiem, że mogło być znacznie lepiej, zwłaszcza w tym miejscu - od 4 lat co roku jeżdżę do hali ocynowni na Festiwal Muzyki Filmowej i atmosfera muzycznego święta i autentycznego emocjonalnego zaangażowania tamtejszej publiki jest nieporównywalna z mizernym odzewem jaki wczoraj widziałem. Mi się już ta hala nawet kojarzy z pewnym poziomem tak muzycznym jak i emocjonalnym i może dlatego taki byłem po wczorajszym koncercie rozczarowany.
No więc właśnie. Zamiast odpowiednio wypromować gitarzystę najlepszego zespołu świata to oni woleli dać mu zagrać jeden utwór. Kurna, mogliby się chociaż postarać o jakąś sesję zdjęciową czy z autografami z Jonnym, ale nie, zamiast tego odbyło się spotkanie w Hotelu Starym i na środku krakowskiego Rynku w Dzień Dobry TVN o których NIKT NIE WIEDZIAŁ :/ CO ZA TOTALNY FAIL :/

wilczyca90 napisał:
A to jeszcze z porannego programu nagrana rozmowa. Jakbym wiedziała wcześniej, to bym tam w piżamie zasuwała na bosaka!!!!!
[link widoczny dla zalogowanych]


Weź nic nie mów. Mieszkałem wtedy w hostelu 5 minut od Rynku i gdybym o tym wiedział to bym pobiegł tam nawet na golasa. Ale nie, po co promować postać tak niesamowicie zajebistą jak Greenwood, lepiej dać mu wyjść na scenę na 15 minut i nawet nie pozwolić się przywitać Sad

PS. Nie wiem czy ktoś z was zauważył, ale przed koncertem przed halą stał Penderecki w towarzystwie jakichś znajomych. Podszedłem i podsłuchałem o czym gadali Smile

PPS. Mimo, że organizatorzy olali Jonny'ego to najwyraźniej nie wahali się finansowo wydoić jego obecności tam do granic przyzwoitości stawiając w hali stoisko z płytami Radiohead. Co za chujstwo.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rodia dnia Pon 14:58, 12 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 14:57, 12 Wrz 2011
Decha
subterranean homesick alien

 
Dołączył: 29 Gru 2010
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wągrowiec


Cytat:
Ale nie, po co promować postać tak niesamowicie zajebistą jak Greenwood, lepiej dać mu wyjść na scenę na 15 minut i nawet nie pozwolić się przywitać


Polać mu! Very Happy Tak i tak nieźle wytrzymałeś ja z transmisją sobie dałem spokój po 15 minutach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:19, 12 Wrz 2011
wilczyca90
Low ;>

 
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 1399
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


Decha, wymiękłeś. Jeszcze 10 minut i byś całe Electric Counterpoints usłyszał. A było co słyszeć, bo że Pat Metheny to nagrywał, to... no dobra, może Wy nie wiecie, kto to jest Pat Metheny, ale Jonny to nie Pat Metheny, to całkiem inne światy, a wyszedł na scenę i czarował i przez chwilę miałam takie wrażenie, że Jonny jest w tej całej linijce Metheny, Satriani...

Rodia napisał:


No kurna, jak Ty żeś strzeliła te foty skoro tam cały czas chodziła ta pinda i łypała kto ma aparat w ręku??????????????????????????? Ja próbowałem z dziewczyną zrobić parę zdjęć, ale się przez nią nie dało :(

Koncert mi się generalnie średnio podobał, choć na całe szczęście Jonny nieco zawyżył ogólną średnią. Nigdy nie byłem bywalcem festiwalu Sacrum Profanum i z radością stwierdzam, że tak zostanie, bo to raczej nie moja muza. Po pierwszej części koncertu w ogóle żałowałem, że tam pojechałem - "Dwa Wiersze" Miłosza to była jakaś totalna poracha (2/10), a Daniel Variations miało niektóre fajne momenty, tylko co z tego skoro całość mnie znudziła i była za długa (5/10).
Potem wszedł Jonny i niebo nad światem się rozpogodziło <serce>. Nie słuchałem wcześniej Electric Counterpoints, więc nie wiedziałem czego się spodziewać, ale naprawdę mi się to spodobało. Bez szału, ale było bardzo ładnie, i co najważniejsze nie za długo. Takie 7.5/10.
Natomiast potem wszedł Reich ze swoją "Music for 18 Musicians". Słyszałem wcześniej część tego kawałka i naprawdę mi się podobał. Zapomniałem jednak sprawdzić jednej rzeczy - czasu jego trwania. A utwór ten trwa prawie godzinę. Ja pierdolę. Po 30 minutach słuchanie tej prawie niezmieniającej się kompozycji przemieniło się w powolne umieranie. Naprawdę, myślałem, że zaraz tam zejdę. Oni grali niemalże te same dźwięki przez prawie godzinę! :/

A teraz najważniejsza sprawa i mój największy zarzut do organizatorów. Nie wiem czy to kwestia tego, że wciąż żyjemy w przaśnym kraju kulturowego trzeciego świata czy może tylko szefów Sacrum Profanum, ale moim zdaniem trzeba naprawdę nie lada sztuki i dużych zdolności, żeby tak zmarnować potencjał postaci jaką jest Jonny Greenwood. Organizatorzy najwyraźniej sami nie zdawali sobie sprawy jaki fart im się trafił i jak mocarną postacią jest ten człowiek - gitarzysta (i mówię te słowa z pełną odpowiedzialnością :) ) NAJLEPSZEGO (ZARAZ OBOK U2 :P) AKTUALNIE TWORZĄCEGO ZESPOŁU MUZYCZNEGO NA ŚWIECIE. A oni co mu dali? Pozwolili mu zagrać jeden utworek przez 15 minut.
Nie zrozumcie mnie źle, doceniam, że Jonny tu przyjechał i rozumiem, że zwabiono go tu głównie Pendereckim i miał się tu pokazać bardziej jako kompozytor niż muzyk. Ale takie olanie tak potężnie mocarnej postaci muzycznego świata jak Greenwood jest dla mnie niewybaczalne.
Dla tych co nie byli w Krakowie - większość publiki, która przyszła do hali ocynowni stanowili ludzie młodzi, którzy najprawdopodobniej tam przyszli, zresztą dokładnie tak jak ja, z czym się nie kryję, tylko na Jonny'ego. Zresztą nawet widziałem jakąś dziewczynę co sobie robiła zdjęcie przy plakacie promującym festiwal wskazując na nim palcem nazwisko Jonny'ego i robiąc przy tym minę wzdychającej do Romea Julii :) Widać było, że on był główną gwiazdą i to przy jego wyjściu na scenę rozległy się największe oklaski i wiwaty. I najwyraźniej debilni organizatorzy zupełnie tego nie wyczuli - nie wykminili, że trzeba było z Greenwooda zrobić główną gwiazdę wieczoru, dać mu cały set do zagrania i w ogóle, a nie stawiać na jakiegoś Steve'a Reicha, którego nikt nie zna i którego po tym koncercie raczej nikt nie będzie chciał lepiej poznawać. To jest znak nadal persewerującego muzycznego zacofania tego kraju jeśli organizatorzy nie zdają sobie sprawy czym dla niektórych ludzi (np. DLA MNIE) jest Radiohead i jaką radość by im (np. MI) sprawiło chociaż krótkie spotkanie z Jonnym.
No, chyba, że były takie plany, a Jonny sam powiedział, że żadnych spotkań z nikim nie chce - wtedy cofam wszystkie moje zarzuty, choć nie posądzam go o takie bucostwo ;]
Bo to jest w ogóle kolejna kwestia - miałem wrażenie, że ludziom niespecjalnie się ten koncert spodobał, reakcje były raczej mizerne i tylko na sam koniec parę osób zrobiło standing ovation, a reszta z radością podążyła ku upragnionemu wyjściu. Czemu się nie dziwię bo po godzinie słuchania prawie tego samego można dostać wylewu do mózgu. I uwierzcie mi, gdy powiem, że mogło być znacznie lepiej, zwłaszcza w tym miejscu - od 4 lat co roku jeżdżę do hali ocynowni na Festiwal Muzyki Filmowej i atmosfera muzycznego święta i autentycznego emocjonalnego zaangażowania tamtejszej publiki jest nieporównywalna z mizernym odzewem jaki wczoraj widziałem. Mi się już ta hala nawet kojarzy z pewnym poziomem tak muzycznym jak i emocjonalnym i może dlatego taki byłem po wczorajszym koncercie rozczarowany.
No więc właśnie. Zamiast odpowiednio wypromować gitarzystę najlepszego zespołu świata to oni woleli dać mu zagrać jeden utwór. Kurna, mogliby się chociaż postarać o jakąś sesję zdjęciową czy z autografami z Jonnym, ale nie, zamiast tego odbyło się spotkanie w Hotelu Starym i na środku krakowskiego Rynku w Dzień Dobry TVN o których NIKT NIE WIEDZIAŁ :/ CO ZA TOTALNY FAIL :/

wilczyca90 napisał:
A to jeszcze z porannego programu nagrana rozmowa. Jakbym wiedziała wcześniej, to bym tam w piżamie zasuwała na bosaka!!!!!
[link widoczny dla zalogowanych]


Weź nic nie mów. Mieszkałem wtedy w hostelu 5 minut od Rynku i gdybym o tym wiedział to bym pobiegł tam nawet na golasa. Ale nie, po co promować postać tak niesamowicie zajebistą jak Greenwood, lepiej dać mu wyjść na scenę na 15 minut i nawet nie pozwolić się przywitać :(

PS. Nie wiem czy ktoś z was zauważył, ale przed koncertem przed halą stał Penderecki w towarzystwie jakichś znajomych. Podszedłem i podsłuchałem o czym gadali :)

PPS. Mimo, że organizatorzy olali Jonny'ego to najwyraźniej nie wahali się finansowo wydoić jego obecności tam do granic przyzwoitości stawiając w hali stoisko z płytami Radiohead. Co za chujstwo.


Od czego mam zacząć...? Bo jak zacznę od początku to możecie już iść spać :P Blackberry niestety nie było, ale wielkie dzięki dla niej za znalezienie super zdjęć i bootlegu. Zdjęcia jak zresztą widać nie są robione, nazwijmy to "po amatorsku cichaczem", bo chyba wszyscy posiadacze biletu go przeczytali i zdawali sobie sprawę, że jednak zabawy sprzętem są łamaniem regulaminu, co w naszym pięknym kraju jest na porządku dziennym olewane. Ale tak, są imprezy, na których się nie robi zdjęć, jeśli się nie ma akredytacji i jest to przestrzegane bardzo skrupulatnie przez obsługę, a bywa tak zazwyczaj dlatego, że gwiazda wieczoru sobie tego nie życzy. W tamtym roku zarówno fotografowanie, jak i spotkanie z fanami było i nikt problemów z tym nie robił, ale w tamtym roku to miało inny wymiar. Na scenie stanęło 20 otwartych Islandczyków i była jedna wielka impreza, a nie 75-letni mistrz, bo jakby nie patrzeć, Reich kupę lat tworzy i choć nie wszyscy jesteśmy w stanie zrozumieć jego muzykę, dla większości jest to "pitu pitu" nadal, a i owszem ciężko przez nią przebrnąć, bo mi pół roku zeszło przyswajanie zaledwie 3-4 "utworów" tak to nazwijmy, ale po prawdzie te utwory to są niemalże całe płyty, bo "Music for 18 Musicians" to cała płyta. Ok, żeby nie było, zrobiłam 3-4 zdjęcia, oczywiście jak zawsze totalnie nieostre, ale mi się zawsze telepie ręka, jeszcze jak mam taką porcję wrażeń, ale widząc gorliwość dziewczyny z obsługi dałam sobie spokój. No i tak po prawdzie irytujące to było, że Jonny grał jakieś 20 minut i tylko przez te 20 minut było masowe fotografowanie.

"Dwa Wiersze" może faktycznie nie porwały. Strasznie powoli się rozwijało to jak dla mnie, ale pod koniec już przestało tak lecieć w kosmos.

Co do wyżej wspomnianego godzinnego "pitu pitu", po którym już wszyscy wysmarkali nosy po Greenwoodzie, stwierdzili, że już niepotrzebnie siedzą... ja popełniłam mały błąd, że tą płytę przyswajałam głównie nocą i w momencie, kiedy z ostatnimi dźwiękami już normalnie odjeżdżałam w krainę snu, tak na koncercie w ogóle mi pojechało w drugą stronę i się znalazłam w rejonach Von Sigur Rós. Zaiste zastanawiające. Rodia... czy Ciebie nie ruszyło instrumentarium? To, że tym 18 ludziom rączki mogły pousychać, zwłaszcza pianistom, bo ich nikt nie zmieniał. Że ta kobieta jedyna niewokalna ogarniała tam wszystkie instrumenty niemalże? Że to niesamowite ile oni musieli ćwiczyć, żeby te zapętlenia brzmiały, bierzesz pod uwagę, że jeśli ktoś się tam rypnie to jest jak rysa na szkle, jeden błąd i leci po całej szybie, po całej tej kompozycji. Fakt, długość zabójcza, dla kogoś, kto nie przetrwał wcześniejszego spotkania z Reichem - mocno zabójcza. Nie wstałam na koniec, ale to było niesamowite, patrzeć przez te kilkadziesiąt minut, co oni wyczyniają. Ensemble modern niezwykłe jest i niezmiernie się cieszę, że jutro znów ich zobaczę w akcji, tym razem w Łaźni Nowej. I trochę to irytujące, że niektórzy końca nie doczekali, bo bądź co bądź, poważny festiwal, inauguracja! To nie (haha) koncert rockowy, jak nam się nie podoba - zbieramy cztery litery i mamy gdzieś - trochę kultury i uszanowania dla pracy innych.

Trochę to smutne, jak teraz patrzę. Bo faktycznie wszyscy na Greenwooda się napalili, a on sobie szczęśliwy te 20 minut z komputerem wysmyrał nosem gryf, o Boże, wstał, wytrząsł łupież z głowy, wszyscy się popłakali, zasmarkali, sialala. Tak, też myślałam, że będzie go więcej. Ale to Steve Reich ma urodziny. To Steve ma w ciul swoich kompozycji i to on jest jednym z wybitniejszych przedstawicieli minimalizmu w muzyce. Z całą moją miłością do Jonny'ego - on przy nich jest maciupki. Tak, jest genialny, ale ma dopiero 40 lat, cała jego kariera solowa przed nim, a śmiem twierdzić, że po dzisiejszych nagraniach z Pendereckim ta kariera się rozwinie. Może nie wybuch, ale to będzie Coś. A Penderecki? Reich? Oni tworzą już tyle lat, że chociażby z racji ich wieku można spuścić wzrok.

Co do organizatorów. Nie rozumiem, Rodia, dlaczego plujesz się na Berkowicza. Tylko i wyłącznie w jego głowie rozkwitł ten na pozór szalony pomysł połączenia Jonny'ego na scenie z Pendereckim. Udany zabieg, przyznam. Spełnił marzenia Jonny'ego, pokazał Pendereckiemu, że nie każdy gitarzysta to obstrzępiony muzyk rockowy w brudnych ciuchach, rzucający mięsem co 2 wyraz. Ogarnął 2 koncerty w jeden weekend - nie sądzę, żeby to Reich wpadł na pomysł "hej, zaprośmy Greenwooda, słyszałam, że spoko ziomal", więc utwór (a raczej utwory, bo tego 3 części są) na gitarę znalazł się tam nie przez przypadek. Osobiście jestem wdzięczna Berkowiczowi za to co zrobił i że dzięki niemu Jonny kisi się dziś w Alvernia Studios i nagrywa z Pendereckim przy naszej pięknej płatnej autostradzie Kraków-Katowice. No i wybacz, jeszcze raz: gdzie Jonny, a gdzie Reich. Doczekamy się na jakąś 20-rocznicę Sacrum Profanum Jonny'ego. Cały tydzień jego pendereckowatego rzępolenia w łagodnym stylu ;) Wierzę w to, bo z radością zauważam, że wszyscy znaczący ludzie dla biznesu muzycznego są zafascynowani Radiohead. Ale nie jako zespołem, lecz ludźmi i to, co oni sobą prezentują.

Przed Kombinatem sporo vipów stało. Niektórzy dyrektorzy artystyczni polskich popularnych imprez nawet się mało kulturalnie spóźnili na koncert :P

A przyznam rację, stoisko z płytami mnie rozczarowało. Miałam nadzieję na soundtracki, których nie uświadczysz raczej taniej niż za 70 zł u nas. A There will be blood bym przyjęła do zbioru z miłą chęcią. Zresztą Norwegian Woods też, czemu nie.

Tak to już jest, że generalnie Sacrum Profanum ma całkiem inny charakter i cieszę się bardzo, że trakcie tygodnia Reich będzie bardziej doceniany, bo na te koncerty za 2-5 dych, to chodzą ludzie już dla jego muzyki, a nie dla specjalnych gości na inauguracji i finałowym koncercie. Tak więc, to co się dzieje na tych najgłośniejszych nie jest odzwierciedleniem duszy całego festiwalu. Ale fakt faktem, że niektórzy jakby z przypadku mocnego tam byli.

Rodia, gdzieżeś siedział, że Cię ta dziewoja tak irytowała? :D

Amen! Czekam na odpowiedź.

Btw, jak się emocjonujemy to ogarnijmy jeszcze język. Ja jak się emocjonuję to mi się przyciski mylą ^^"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pon 16:51, 12 Wrz 2011
Nylo
a wolf at the door

 
Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


O tak, popieram praktycznie każde słowo wilczycy.

Od siebie dodam, że we Wrocławiu Jonny wyszedł na scenę tylko na 3-4 minuty na sam koniec, więc na Sacrum można go było podziwiać zdecydowanie dłużej.
A Radiohead przy Reich'u to jest... pryszcz. Przykro to stwierdzić, ale jednak jest wielu lepszych gitarzystów od Jonny'ego... Chociaż te weekendowe koncerty otwierają przed nim mnóstwo nowych możliwości Smile Podczas radiowej transmisji reporterzy się podniecali, że Penderecki przyszedł zobaczyć jak Jonny sobie poradzi... i dobrze, bo to znaczy, że w niego uwierzył Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 5:38, 13 Wrz 2011
Rodia
creep

 
Dołączył: 27 Sie 2011
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Planet Telex


wilczyca90 napisał:

Ale tak, są imprezy, na których się nie robi zdjęć, jeśli się nie ma akredytacji i jest to przestrzegane bardzo skrupulatnie przez obsługę, a bywa tak zazwyczaj dlatego, że gwiazda wieczoru sobie tego nie życzy. W tamtym roku zarówno fotografowanie, jak i spotkanie z fanami było i nikt problemów z tym nie robił, ale w tamtym roku to miało inny wymiar. Na scenie stanęło 20 otwartych Islandczyków i była jedna wielka impreza, a nie 75-letni mistrz, bo jakby nie patrzeć, Reich kupę lat tworzy i choć nie wszyscy jesteśmy w stanie zrozumieć jego muzykę, dla większości jest to "pitu pitu" nadal, a i owszem ciężko przez nią przebrnąć, bo mi pół roku zeszło przyswajanie zaledwie 3-4 "utworów" tak to nazwijmy, ale po prawdzie te utwory to są niemalże całe płyty, bo "Music for 18 Musicians" to cała płyta. Ok, żeby nie było, zrobiłam 3-4 zdjęcia, oczywiście jak zawsze totalnie nieostre, ale mi się zawsze telepie ręka, jeszcze jak mam taką porcję wrażeń, ale widząc gorliwość dziewczyny z obsługi dałam sobie spokój.


No tylko ja chyba nie rozumiem czemu 75-letni kolo ma być inny (lepszy?) od Sigurów i czemu im można robić foty, a jemu nie. Zresztą, pal to licho, mógł się po prostu nie zgodzić, ale chodzi o sesję z autografami chociaż przed/po koncertem/ercie! Skoro nie miał nic przeciw filmowaniu się w Hotelu Starym i na środku krakowskiego Rynku to chyba nie zrobiłoby mu dużej różnicy poświęcenie paru chwil fanom, prawda? No, chyba, że to Jonny się nie zgadzał, ale jakoś wątpię, żeby gitarzysta grający w zespole rockowym miał z tym problem Razz

wilczyca90 napisał:
No i tak po prawdzie irytujące to było, że Jonny grał jakieś 20 minut i tylko przez te 20 minut było masowe fotografowanie.


Bo to Jonny Greenwood, który wymyślił riffy gitarowe w "Creep", które zna cały świat. Dziwisz się?

wilczyca90 napisał:
"Dwa Wiersze" może faktycznie nie porwały. Strasznie powoli się rozwijało to jak dla mnie, ale pod koniec już przestało tak lecieć w kosmos.


To to w ogóle oderwało się od ziemi?

wilczyca90 napisał:
Rodia... czy Ciebie nie ruszyło instrumentarium? To, że tym 18 ludziom rączki mogły pousychać, zwłaszcza pianistom, bo ich nikt nie zmieniał. Że ta kobieta jedyna niewokalna ogarniała tam wszystkie instrumenty niemalże? Że to niesamowite ile oni musieli ćwiczyć, żeby te zapętlenia brzmiały, bierzesz pod uwagę, że jeśli ktoś się tam rypnie to jest jak rysa na szkle, jeden błąd i leci po całej szybie, po całej tej kompozycji. Fakt, długość zabójcza, dla kogoś, kto nie przetrwał wcześniejszego spotkania z Reichem - mocno zabójcza. Nie wstałam na koniec, ale to było niesamowite, patrzeć przez te kilkadziesiąt minut, co oni wyczyniają.


No wspaniale. Ni w cholerę mnie nie ruszyło. Bo wiesz, to tak trochę bez sensu - owszem, ciekawie było oglądać grupę tak długo muzykujących ludzi i owszem, oczywiście szacun dla nich, że dawali radę i że coś takiego jest wykonalne i owszem, robiło wrażenie, że są w stanie tyle się utrzymać tylko, że mnie jako słuchacza tak trochę to średnio obchodzi. Bo jako słuchacza obchodzi mnie to co słychać, a nie co widać. A słychać było przez godzinę prawie to samo (podkreślam "prawie" bo jeszcze jakiś meloman jest tu gotów mi łeb uciąć za fałszywe upraszczanie tej muzyki Razz). To wspaniale, że się tyle napracowali dla naszej przyjemności, tylko szkoda, że jak dla mnie ta cała praca została wykonana w pustym i nic dla mnie nie znaczącym celu. I podkreślam raz jeszcze, że melodia "Music for 18 musicians" mi się bardzo po-do-ba! Tylko tak do pół godziny max Razz Swoją drogą - bardzo chętnie zapytałbym Reicha jaki cel mu przyświecał w rozpisywaniu tej partytury na 56 minut. I nie kupuję wytłumaczenia, że potrzebował tyle czasu, żeby uchwycić wszystkie niuanse i kombinacje muzyczne. Bo nie Razz

wilczyca90 napisał:
Trochę to smutne, jak teraz patrzę. Bo faktycznie wszyscy na Greenwooda się napalili, a on sobie szczęśliwy te 20 minut z komputerem wysmyrał nosem gryf, o Boże, wstał, wytrząsł łupież z głowy, wszyscy się popłakali, zasmarkali, sialala. Tak, też myślałam, że będzie go więcej. Ale to Steve Reich ma urodziny. To Steve ma w ciul swoich kompozycji i to on jest jednym z wybitniejszych przedstawicieli minimalizmu w muzyce. Z całą moją miłością do Jonny'ego - on przy nich jest maciupki. Tak, jest genialny, ale ma dopiero 40 lat, cała jego kariera solowa przed nim, a śmiem twierdzić, że po dzisiejszych nagraniach z Pendereckim ta kariera się rozwinie. Może nie wybuch, ale to będzie Coś. A Penderecki? Reich? Oni tworzą już tyle lat, że chociażby z racji ich wieku można spuścić wzrok.

Poszperałem trochę w necie o Reichu i faktycznie zobaczyłem jak znany i szanowany jest to gość więc kajam się i cofam zarzuty, że to jakiś alternatywny kolo, o którym nikt nie wie - kłania się moja mierna edukacja muzyczna Smile Natomiast tylko, że - wydaje mi się, że my tutaj mylimy 2 rzeczy, bo dla mnie porównywanie takiego Reicha i Jonny'ego nie ma za bardzo sensu. Owszem, jeśli brać pod uwagę ich solowe dokonania to oczywiście Jonny tu nic nie znaczy bo on przecież dopiero kiełkuje. Tylko, że on oprócz tego jest gitarzystą Radiohead. A Radiohead jest mocarną potęgą rocka, która w latach 90. była dla niego tym samym czym Reich kiedyś dla minimalizmu. I organizatorzy zaprosili Jonny'ego "gitarzystę Radiohead" Greenwooda, a nie Jonny'ego "kompozytora-amatora" Greenwooda i zdania nie zmienię, że zmarnowali okazję zbliżenia go z polską publicznością. Ten problem nie występował we Wrocławiu, gdzie Greenwood przyjechał tylko i wyłącznie jako kompozytor - i w tym wypadku porównywanie go z Pendereckim ma jak najbardziej sens, bo Jonny postanowił ambitnie zmierzyć się z dziełami mistrza. I tutaj słowa zarzutu ode mnie nie usłyszycie. Natomiast w Krakowie był gitarzystą i to gitarzystą Radiohead. Po jaką cholerę oni go tam zapraszali jeśli pozwolili mu wyjść na 15 minut na scenę, poplumkać na gitarze i zejść? Przecież równie dobrze mogli w takim razie wziąć Gienka Loskę z krakowskiej ulicy i kazać mu się tego nauczyć. Jaki sens jest ściągać tak epicką gwiazdę jaką jest Jonny Greenwood (który występował w Polsce TRZECI raz i nie wiadomo kiedy następnym razem zechce mu się wrócić!) i nie wykorzystać jej ani trochę? I podkreślam, nie śmiem tu w żadnym razie porównywać talentów muzycznych jego i Reicha. Ale z czysto praktycznego i pragmatycznego punktu widzenia o ileż większy sens by miało chociaż nieznacznie większe wyeksponowanie postaci smutnego Brytola po to, żeby chociaż te nastolatki co przyszły go zobaczyć się ucieszyły? A Reich jak ma urodziny to niech se zrobi bibę w domu, no Jezus Maria.
I powiedzcie mi, jak zjebany musi to być kraj, żebym ja o wywiadzie przeprowadzonym NA ŚRODKU KRAKOWSKIEGO RYNKU z Jonnym Greenwoodem, który trzeci raz występuje w Polsce dowiadywał się po fakcie? I mało mnie obchodzi, że Reich jest gwiazdą (on zresztą też tam był Razz), Beethoveen mógłby sobie zejść z Nieba na rozmowę z Sołtysikiem i zdanie miałbym takie samo.
NA SZCZĘŚCIE Jonny jest genialny i chyba antycypował kwas jakiego się dopuścili organizatorzy i za rok przyjedzie do Krakowa z zespołem Razz

wilczyca90 napisał:
Co do organizatorów. Nie rozumiem, Rodia, dlaczego plujesz się na Berkowicza. Tylko i wyłącznie w jego głowie rozkwitł ten na pozór szalony pomysł połączenia Jonny'ego na scenie z Pendereckim. Udany zabieg, przyznam. Spełnił marzenia Jonny'ego, pokazał Pendereckiemu, że nie każdy gitarzysta to obstrzępiony muzyk rockowy w brudnych ciuchach, rzucający mięsem co 2 wyraz. Ogarnął 2 koncerty w jeden weekend - nie sądzę, żeby to Reich wpadł na pomysł "hej, zaprośmy Greenwooda, słyszałam, że spoko ziomal", więc utwór (a raczej utwory, bo tego 3 części są) na gitarę znalazł się tam nie przez przypadek. Osobiście jestem wdzięczna Berkowiczowi za to co zrobił i że dzięki niemu Jonny kisi się dziś w Alvernia Studios i nagrywa z Pendereckim przy naszej pięknej płatnej autostradzie Kraków-Katowice. No i wybacz, jeszcze raz: gdzie Jonny, a gdzie Reich. Doczekamy się na jakąś 20-rocznicę Sacrum Profanum Jonny'ego. Cały tydzień jego pendereckowatego rzępolenia w łagodnym stylu Wink Wierzę w to, bo z radością zauważam, że wszyscy znaczący ludzie dla biznesu muzycznego są zafascynowani Radiohead. Ale nie jako zespołem, lecz ludźmi i to, co oni sobą prezentują.

Jak wyżej. Nie chodzi mi o przyrównanie poziomu Jonny'ego do Reicha tylko o wykorzystanie jego famy jako gitarzysty Radiogłowych, która to szansa została dokumentnie przez pana Berkowicza zmarnowana Smile A o innych jego dokonaniach i całym tym pomyśle nie powiedziałem ani słowa, szacun dla niego.

wilczyca90 napisał:
A przyznam rację, stoisko z płytami mnie rozczarowało. Miałam nadzieję na soundtracki, których nie uświadczysz raczej taniej niż za 70 zł u nas. A There will be blood bym przyjęła do zbioru z miłą chęcią. Zresztą Norwegian Woods też, czemu nie.

No dla mnie to był już szczyt bo nie dość, że nie wykorzystano mocarności Jonny'ego to jeszcze perfidnie próbowano zbić kasę na jego dokonaniach z Radiohead, które to organizatorzy dopilnowali, aby pozostały na czas tego festiwalu starannie ukryte ;] Skoro już się zdecydowano tego nie eksponować to mogli właśnie wystawić jakieś jego solowe projekty, Bodysong czy coś. Ale niestety zamiast wykorzystać jego Radioheadową przeszłość na scenie postanowiono się nią posłużyć w sklepie na backstage'u. Jezu, to takie polskie.


wilczyca90 napisał:
Rodia, gdzieżeś siedział, że Cię ta dziewoja tak irytowała? Very Happy

9 rząd, 16 miejsce. Chodziła pinda w tę i z powrotem i foty za ch*j nie dało się strzelić Sad




Nylo napisał:
O tak, popieram praktycznie każde słowo wilczycy.
A Radiohead przy Reich'u to jest... pryszcz. Przykro to stwierdzić, ale jednak jest wielu lepszych gitarzystów od Jonny'ego...

Ale Jezus Maryja, kto tu mówi o jego talencie gry na gitarze?! Very Happy On sam zresztą o sobie mówi, że jest "clumsy guitarist" Razz Mi tylko chodzi o jego status światowej gwiazdy rock and rolla. Nic więcej.
A porównywanie Reicha z Radiohead, jak wyżej, dla mnie jest nietrafione. Bo to tak jakby porównywać, nie wiem, Johna Williamsa z U2. No i co jest lepsze? Nic, bo to są 2 różne rzeczy, działające na dwóch różnych płaszczyznach muzycznych. No chyba, że mi udowodnisz, że muzyka rockowa przy minimaliźmie to pryszcz ;]

Wiecie co? Im dłużej o tym myślę tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że organizatorzy mogli sobie pozwolić na poproszenie Jonny'ego o rozpisanie jakiegoś kawałka Radiohead na orkiestrę i zagranie go w Krakowie. Dodaliby jakiś wokal i tyle. Zupełnie nie rozumiem dlaczego to by miało być gorsze od godzinnego megasetu Steve'a Reicha Razz i w jaki niby sposób miałoby nie okazać temu twórcy szacunku. Co gorsza, z paru wywiadów, które zobaczyłem z Reichem wnioskuję, że on sam nie miałby przeciwko takiemu zabiegowi nic przeciwko Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rodia dnia Wto 5:53, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 13:33, 13 Wrz 2011
wilczyca90
Low ;>

 
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 1399
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków


http://www.youtube.com/watch?v=tYTM82aqzWI - ponad 5 minut inauguracji oczami organizatorów

Rodia napisał:
No tylko ja chyba nie rozumiem czemu 75-letni kolo ma być inny (lepszy?) od Sigurów i czemu im można robić foty, a jemu nie. Zresztą, pal to licho, mógł się po prostu nie zgodzić, ale chodzi o sesję z autografami chociaż przed/po koncertem/ercie! Skoro nie miał nic przeciw filmowaniu się w Hotelu Starym i na środku krakowskiego Rynku to chyba nie zrobiłoby mu dużej różnicy poświęcenie paru chwil fanom, prawda? No, chyba, że to Jonny się nie zgadzał, ale jakoś wątpię, żeby gitarzysta grający w zespole rockowym miał z tym problem :P

Rodia, co Ci z sesji z autografami z Reicha? Powiedz od razu, że sesja Greenwooda :P

Rodia napisał:
Natomiast tylko, że - wydaje mi się, że my tutaj mylimy 2 rzeczy, bo dla mnie porównywanie takiego Reicha i Jonny'ego nie ma za bardzo sensu. Owszem, jeśli brać pod uwagę ich solowe dokonania to oczywiście Jonny tu nic nie znaczy bo on przecież dopiero kiełkuje. Tylko, że on oprócz tego jest gitarzystą Radiohead. A Radiohead jest mocarną potęgą rocka, która w latach 90. była dla niego tym samym czym Reich kiedyś dla minimalizmu. I organizatorzy zaprosili Jonny'ego "gitarzystę Radiohead" Greenwooda, a nie Jonny'ego "kompozytora-amatora" Greenwooda i zdania nie zmienię, że zmarnowali okazję zbliżenia go z polską publicznością. Ten problem nie występował we Wrocławiu, gdzie Greenwood przyjechał tylko i wyłącznie jako kompozytor - i w tym wypadku porównywanie go z Pendereckim ma jak najbardziej sens, bo Jonny postanowił ambitnie zmierzyć się z dziełami mistrza. I tutaj słowa zarzutu ode mnie nie usłyszycie. Natomiast w Krakowie był gitarzystą i to gitarzystą Radiohead.

A ja go postrzegałam jako Jonny'ego Greenwooda, artystę niezależnego - i nie mam tu na myśli muzyki alternatywnej, indie, pies wie czego jeszcze, tylko faktu, że nie jest na smyczy Radiohead, działa na własną rękę. A na plakacie podpisanego jako "z Radiohead", tak samo jak w tamtym roku "Jónsi z Sigur Rós", przez co było głębokie rozczarowanie na szałcie lastfm, że on przyjedzie bez chłopaków (ale to dłuższa historia na osobny temat). Ale to tylko po to, żeby było jakieś pojęcie i to nazwisko nie brzmiało pusto, bo ludzie znają Radiohead, a nazwisk poszczególnych muzyków już zazwyczaj nie. Może mam inny punkt widzenia, bo dla mnie Jonny bez Radiohead funkcjonuje niesamowicie klarownie, natomiast Radiohead bez niego by wiele ucierpiało. Na szczęście bądź nieszczęście zespół ten jest zbiorem 5 indywidualności.
Rodia napisał:
Po jaką cholerę oni go tam zapraszali jeśli pozwolili mu wyjść na 15 minut na scenę, poplumkać na gitarze i zejść? Przecież równie dobrze mogli w takim razie wziąć Gienka Loskę z krakowskiej ulicy i kazać mu się tego nauczyć. Jaki sens jest ściągać tak epicką gwiazdę jaką jest Jonny Greenwood (który występował w Polsce TRZECI raz i nie wiadomo kiedy następnym razem zechce mu się wrócić!) i nie wykorzystać jej ani trochę? I podkreślam, nie śmiem tu w żadnym razie porównywać talentów muzycznych jego i Reicha. Ale z czysto praktycznego i pragmatycznego punktu widzenia o ileż większy sens by miało chociaż nieznacznie większe wyeksponowanie postaci smutnego Brytola po to, żeby chociaż te nastolatki co przyszły go zobaczyć się ucieszyły? A Reich jak ma urodziny to niech se zrobi bibę w domu, no Jezus Maria.

Nikt nie zwraca uwagi, że dla Jonny'ego to też niesamowita frajda. Więc wyobraź sobie, że zapraszają Cię do jakiegoś za... wróć - na jakiś koniec świata (czytaj Kombinat, bo tak wszyscy ludzie bez połączeń sentymentalnych z Nową Hutą będą to nazywać), gdzie okazuje się, że jest niesamowita akustyka hali i możesz pokazać to, na co Cię stać, masz wszystko za darmochę, super hotel, wspaniałych ludzi wokół siebie i jeszcze Ci za to płacą, a Ty robisz, to co kochasz. Nie jest fajnie?
Jak już liczymy to CZWARTY.
A nastolatki jak chcą Radiohead to niech poczekają w przyszłym roku na koncert albo niech jeżdżą do Glastonbury, skoro tak kochają i są w stanie się poświęcić pasji. Wiadomo, że sam Jonny nigdy nie zagra Creep czy innego kawałka z repertuaru. I wracam znów do punktu, że równość Jonny = Radiohead jest tylko w jedną stronę.
Rodia napisał:
I powiedzcie mi, jak zjebany musi to być kraj, żebym ja o wywiadzie przeprowadzonym NA ŚRODKU KRAKOWSKIEGO RYNKU z Jonnym Greenwoodem, który trzeci raz występuje w Polsce dowiadywał się po fakcie? I mało mnie obchodzi, że Reich jest gwiazdą (on zresztą też tam był :P), Beethoveen mógłby sobie zejść z Nieba na rozmowę z Sołtysikiem i zdanie miałbym takie samo.

Eeee no nie wiem jak w innych miastach w Polsce, bo w Rzeszowie to by się w pale nie mieściło takie zachowanie, że jest jakiś wywiad i nikt o tym nie wie, bo przecia gmin musi dyszeć w plecy podczas wywiadów, ale w Krakowie to się nie jarasz tym, że widzisz kogoś sławnego na ulicy - Greenwooda, Pendereckiego czy innych ludzi. Chyba już zbyt normalne. Było zapytać pań kwiaciarek jakie szychy już tam widziały :P

Rodia napisał:
9 rząd, 16 miejsce. Chodziła pinda w tę i z powrotem i foty za ch*j nie dało się strzelić :(

Taka jej praca była. A wystarczyło się obrócić, to bym Cię widziała... :P

Rodia napisał:
Wiecie co? Im dłużej o tym myślę tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że organizatorzy mogli sobie pozwolić na poproszenie Jonny'ego o rozpisanie jakiegoś kawałka Radiohead na orkiestrę i zagranie go w Krakowie. Dodaliby jakiś wokal i tyle. Zupełnie nie rozumiem dlaczego to by miało być gorsze od godzinnego megasetu Steve'a Reicha :P i w jaki niby sposób miałoby nie okazać temu twórcy szacunku. Co gorsza, z paru wywiadów, które zobaczyłem z Reichem wnioskuję, że on sam nie miałby przeciwko takiemu zabiegowi nic przeciwko :P

Nie okazałoby szacunku, bo chodziło o celebrowanie utworów Reicha :P A to byłaby prywata. Poza tym wtedy trzeba by było walnąć na plakacik zespół Radiohead, wyobrażasz sobie co to by było? Wszyscy ludzie, którzy przyszli na INAUGURACJĘ festiwalu, a nie na ten szczególny koncert byliby przerażeni, tak jak panie wyjadaczki na koncercie z Pendereckim, że młodzież przyszła zdecydowanie nie na główną gwiazdę :P A Radiohead na orkiestrę - pomysł ciekawy, w pewien sposób już wykorzystany w 15 step, ale jakoś mi się ostatnio totalnie nie widzi, po tym co zrobili na nowej płycie. Nie te wpływy u Thoma, żeby się bawić w aranżacje orkiestrowe. Co jak co, ale edycja jest amerykańska i amerykański twórca jest gościem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Wto 15:05, 13 Wrz 2011
Blackberry Belle
blackstar

 
Dołączył: 18 Lut 2011
Posty: 214
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań


pozwolę sobie przerwać Waszą dyskusję, bo mam pytanie Wink



dlaczego Jonny miał niebieskiego paznokcia? Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jonny Greenwood na Sacrum Profanum
  Forum Radioforum Strona Główna » Koncerty
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 3 z 5  
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © phpBB Group
Theme designed for Trushkin.net | Themes Database.
Regulamin